Zygmunt Sierawski Zygmunt Sierawski
333
BLOG

Buczenie elementem demokracji. Powązki, a płaczliwe szlochy władzy.

Zygmunt Sierawski Zygmunt Sierawski Społeczeństwo Obserwuj notkę 13

     Napisać miałem notkę na temat PW. Jednak grono sofistów i schizofreników piszących na salonie zirytowało mnie dzisiaj. Napisze więc tekst o gwizdaniu i buczeniu, generalnie o tłumie wyrażającym swoje emocje wobec rządzących.

Grecja

 

    Doszło do rzeczy strasznych, znowu jacyś nie znani sprawcy zapewne płatni agenci opozycji smiali buczeć i gwizdać na ludzi rządu, na Panią premier. Ci ludzie nic nie uszanuja a zwłaszcza nie uszanują majestatu władzy.
    Jest tez druga wersja, nikt nigdzie nie gwizdal ani buczał, tylko propagandziści władzy wymyślają jakieś historie, bądź tez spaśli się tak bardzo za publiczny grosz, iż im gwiżdże albo szumi w uszach, co jest objawem choroby.

     Śmieszy mnie niepomiernie kiedy jakiś aparatczyk z obozu władzy w rozmowie na wizji pyta przedstawiciela PiS, najczęściej jakieś inteligencika o to buczenie.
   Najczęściej wspomniany delikwent kryguje się bądź wzdryga i wygłasza taka Solomonowa odpowiedź:
Tak, ja co prawdę nie popieram takiego zachowania, ale rozumiem dlaczego ludzie .............

      Problem wynika z tego, iż kindersztuba inteligencka w Polsce jest mieszanka  pomiędzy przedwojennymi manierami i PRL-wska rzeczywistość. W PRL-u  inteligencik mógł wziąć udział w polityce tylko jako członek partii, jednej partii. Wiece oburzenie bądź poparcia były centralnie sterowane i nie wyrażały emocji tłumu tylko panowanie totalitarnej władzy nad masami. W takim ponurym świecie kindersztuba inteligenciaka z PRL zaliczała do złego wychowania przekleństwa razem z wyzwiskami i gwizdem czy buczeniem. Problem polega na tym, iż takie podejście do sprawy sprawdza się  kiedy chodzi o zachowania indywidualne. Kiedy jednak chodzi o zachowanie zbiorowe społeczeństwa cala sprawa wygląda inaczej.

     Teraz aparatczycy rządzącej partii sprytnie wykorzystują ten inteligencki przesąd, iż buczenie to jest cos czego nie wypada robić i publicznie zapędzają ich do defensywy. Nie by mi było tych Pis-owców szkoda, to ich problem.

    Co jednak powinno się odpowiedzieć na takie dictum aparatczyka.
Buczeli? Ludzie na panią premier buczeli? na rząd? No to chyba dlatego, iż go nie lubią, dlaczego mnie się pan pyta o te gwizdy? Pan pyta rząd. Mnie tam nie było, tego moja partia nie organizowała. To pan się powinien zastawiać dlaczego ludzie nie lubią rządu skoro podobno wszystkim żyje się lepiej.

   Osobiście uważam iż gwizdy i buczenie jest jak najbardziej na miejscu. Osobnicy przy władzy żyjący w luksusowych pałacykach, chowający się przed zwykłymi ludźmi za pancernymi szybami i uzbrojona po zęby ochrona, a wszystko opłacane z kieszenie podatnika na niczyje współczucie nie zasługują.
    Żyją ponad stan w luksusie kiedy większość ludzi ledwie wiąże koniec z końcem. I wydaje się im, iż są wielcy i nietykalni. Otóż nie są!
I dobrze by ta świadomości do nich dotarła, tam w wieży z kości słoniowej.
   Gwizdy i buczenie towarzyszą ludzkości od zarania dziejów.
Buczenie jest wyrazem niezadowolenia.
     Pierwsze przykłady buczenie i gwizdów jako wyraźnie niezadowolenie bądź oklasków jako aprobaty zanotowano w starożytnej Grecji w demokratycznych Atenach. Również w starożytnym Rzymie tłum wyrażał swoje emocji i swoja wole poprzez okrzyki niezadowolenia buczeniem, jak i poprzez oklaski itp.
    Tradycja ta lub naturalny zwyczaj był stosowany w średniowieczu. Również w Polsce, gdzie tak zwane wiece wszystkich mieszkańców przyjmowały lub odrzucały uchwały władzy poprzez gremialne wyrażenie powszechnych uczuć.
    W I RP ten rodzaj wyrażania powszechnej woli został nawet oficjalnie uznany prawnie, przecież uchwały przez aklamację oznaczały nic innego jak oklaski i aprobatę zebranych ludzi (szlachty), odrzucano uchwale poprzez gwizdy i okrzyki "nie ma zgody" i tym podobne.

    A zatem takie zachowanie ma długa historie. Wiadomo, tez iz gdzie tylko klasa polityczna przekształca się w oligarchię lub tyranie zaraz występuje przeciwko lub stara się ograniczać tego typu publiczne wyrazy woli ludzi.

    Poza tym, co ci ludzie robią na Powązkach czy obchodach PW? To jest typowa hipokryzja i próba zdobycia poparcia przed wyborami wśród niezorientowanych. Wszak dla zdecydowanej większości tych ludzi Polskość to jedynie wstydliwy wpis w paszporcie a nie powód do dumy.
    Pozerstwo, hipokryzja, zakłamanie przy braku efektow ich pracy, za która my podatnicy im płacimy jest wystarczającym powodem by nie tylko buczeć, gwizdać ale i pluć!

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo